Bieganie z dzieckiem w mieście – możliwe czy nie?
Ostatnio mniej biegam z Dianą, nad czym ubolewam bo bardzo lubię z nią to robić. Nie jest to też takie proste jak może się wydawać a mnie właśnie tak się wydawało. Oczywiście życie wszystko zweryfikowało. Mimo pewnych utrudnień biegamy razem i nie poddajemy się. A gdzie najwygodniej biegać z dzieckiem po mieście o tym dzisiaj.
Parki i planty. Pamiętajcie, że planty to też park tyle, że zazwyczaj wąski i długi. Po krakowskich plantach nie polecam biegać z wózkiem bo ilość ludzi, którą będziecie musieli mijać, skutecznie Was zniechęci. W Krakowie macie jednak inne planty jak na przykład Bieńczyckie czy Mistrzejowickie. Mnie można najczęściej spotkać w Parku Lotników i nad Zalewem Nowohuckim. Parki mają również tą zaletę, że są w nich place zabaw, gdzie często przystajemy z Dianą i ona też ma rozrywkę. Wilk syty i owca cała.
Bulwary Wiślane. Na obecną chwile po Bulwarach Wiślanych biegałam tylko na zawodach a sama ani z Dianą nie dotarłam tam jeszcze. Bulwary mają tą zaletę, że są szerokie i w pewnych miejscach będzie tłoczno ale jeśli wybierzcie mniej popularne odcinki, będzie się Wam biegało całkiem fajnie. Weźcie pod uwagę, że biegając przy rzece jest zimniej i o ile Wy się rozgrzejecie to dziecko już nie koniecznie. W Krakowie Bulwary ciągną się kilometrami, będą więc idealnym miejscem na dłuższe wybiegania a i na rowerze pojeździcie.
Nowa Huta. Nie każdy wie ale jest to chyba jedyna dzielnica Krakowa wybudowana do „mieszkania”. Gdy tam mieszkałam miałam widok na ogromny dziedziniec cały porośnięty drzewami i krzakami. Fakt był zaniedbany ale chyba dzięki temu roślinność się ostała. Dzielnice Huty to przede wszystkim mnóstwo parków, drzew i zieleni. Chodniki są szersze niż moje drogi na wsi, w większości wyremontowane a do tego macie ścieżki rowerowe. Wisienką na torcie będzie Zalew Nowohucki, nad którym jeśli macie szczęście spotkacie łabędzie te duże i małe. W Hucie ruch turystyczny jest mały, więc spokojnie możecie biegać z dzieckiem bez konieczności przepychania się między turystami.
Błonia Krakowskie. Mekka krakowskich biegaczy i zawodów. Ja tam biegałam może 2 razy na treningu a tak to zawsze na zawodach. Jeśli czytacie moje recenzje zawodów to wiecie, że ja tego miejsca nie znoszę. Jednak moje zdanie odsunę na bok i napiszę Wam, że mimo tłoku jest to świetne miejsce do biegania z dzieckiem. Dlaczego? Biegacie sobie na około Błoń, robiąc około 3 km kółeczka, nie musicie uważać na auta, ewentualnie na innych biegaczy, możecie sobie zrobić przystanek na Good Looda, złapać energię i biec dalej. Z lodami w trakcie treningu oczywiście żartuję ale po już jak najbardziej a i dziecko będzie zadowolone. Błonia są prawie płaskie, więc możecie sobie robić konkretne treningi budujące szybkość. Wiem, że po pewnym czasie bieganie w kółko może być nudne ale pamiętajcie, że każda trasa po pewnym czasie się nudzi.
Lotnisko. Ja często śmieje się, że mieszkam na lotnisku 😉 A dokładniej na byłym lotnisku Rakowice-Czyżyny. Oczywiście chodzi mi o bieganie po pasie startowym od strony Rakowic bo na Czyżynach ledwo można po nim przejść a co dopiero biegać z wózkiem/przyczepką. Pas lotniczy jest wyboisty, więc biegnąc czy to samemu czy z dzieckiem trzeba uważać na dziury i nierówności ale i tak dobrze się tam biega. Niby blisko dużych dróg a jakoś tak cicho i spokojnie. Tam specjalnie długich kilometraży nie zrobicie ale zawsze coś i możecie zrobić kilka rundek 😉
Gdzie mi się najgorzej biega?
Najgorsze są chodniki i drogi osiedlowe. Mam tu na myśli to, że jak zbiegam z takiego chodnika na drogę trzeba zwalniać bo są przecież krawężniki. Przebiegniemy przez drogę, znowu zwalniamy i znowu krawężnik. Dlatego z Dianą nie biegam po osiedlach, tylko udajemy się w wyżej wymienione miejsca a najczęściej są to ścieżki rowerowe.
Bardzo ciężko też będzie się Wam biegać po Rynku czy Plantach ze względu na ilość turystów. Chyba, że wybierzecie się na bieganko około godziny 5-9, wtedy będzie względnie pusto. O każdej innej porze natraficie na tłumy turystów lub imprezowiczów.
Kolejnym miejscem gdzie raczej nie wyobrażam sobie biegania z dzieckiem to krakowski Kazimierz i Podgórze. Ze szczególnym uwzględnieniem Kazimierza, tam również napotkamy na tłumy turystów. Jednak to nie jest największa przeszkoda. Zły stan dróg i chodników oraz to z czego są zrobione czyli coś ale kocie łby. Byłam tam raz z Dianą i po niektórych chodnikach ciężko mi było przejechać wózkiem spacerowym. Istna tragedia. Jest to bardzo klimatyczna dzielnica ale niestety nie dla rodzin z dziećmi. Od czasu do czasu można się tam wybrać ale codziennie walczyć z nawierzchnią czy podczas biegania, to nie dla nas.