Jak wykorzystać dobrze nadmiar wolnego czasu czyli moja przygoda z wolontariatem
Czasami zrobimy coś w życiu co wspominamy latami, lepiej lub gorzej. Ja dzisiaj podzielę się z Wami wspomnieniami z mojego wolontariatu podczas Cracovia Maraton. Podam powód mojego udziału w nim, jak mi się pracowało, jak wspominam ten czas i czy polecam taką formę spędzania wolnego czasu.
W niedziele mieliśmy się wszyscy stawić o 7 rano na Rynku Głównym. Na początku każda grupa wolontariuszy czy wolontariusz dostał zadanie a po kilku godzinach kiedy nastał chaos każdy robił co było w danej chwili konieczne. Ja z kilkoma dziewczynami zostałyśmy przydzielone do namiotów informacyjnych. Miałyśmy rozłożyć ulotki i gadżety oraz udzielać wszelkich informacji zawodnikom i kibicom oraz rozdawać gadżety. Jak się okazało po gadżety przychodziło więcej ludzi niż po informację. Pamiętam, że do „naszego” namiotu przyszła pracownica ZiS’u z córką i dawała znać wolontariuszom aby się z niego wynieśli. Pani chciała gwiazdorzyć z córką i czekała jak przyjdzie „telewizja” przeprowadzać z nią wywiad. Serio. Nie z maratończykami ale z panią z ZiS’u, która wydaje gadżety i ulotki. No to się wyniosłyśmy, zresztą atmosfera przy starcie/mecie była o wiele ciekawsza niż w namiotach informacyjnych. Chwilę spokoju miałyśmy po starcie zawodników. Gdy dobiegał zwycięzca wszyscy mieli być zwarci i gotowi do wydawania medali, folii czy jedzenia. Przez przypadek nawet trafiłam do obsługi tzw. ViP’ów czyli najlepszych zawodników. Ta obsługa polegała głównie na prawie zaniesieniu czołowych zawodników do miejsca odpoczynku przeznaczonego dla nich. Powiem Wam, że wygrywających duże biegi oglądamy w telewizji albo gdzieś z dalsza będąc kibicem. Ja byłam w szoku jacy oni są chudzi i drobni a przede wszystkim padnięci. Biegnąc maraton w ciągu 2 godzin ich organizm dokonuje nie lada wysiłku aby takie tempo utrzymać do końca. Są zziajani, zmęczeni, czasem półprzytomni. Niektórych zawodników musieliśmy prawie nieść bo nie mieli sił aby po 42 km przejść te 400 m do swojego namiotu.