Nowa Huta w czterech smakach – ZiMA
Jeśli znudziły Ci się biegi po Błoniach Krakowskich i Bulwarach Wiślanych, to te zawody są właśnie dla Ciebie. Trasa prowadzi po urokliwym Lasku Rusieckim, w 95% powierzchnią nie utwardzoną. Jeśli dalej Cię nie przekonałam dodam, że tłumów na tych zawodach nie ma, więc nie ma ścisku na trasie a momentami wręcz jesteś sam na sam z naturą. Chcesz więcej? Czytaj dalej!
Posiłek regeneracyjny: dobra wegetariańska, rozgrzewająca zupa krem. Kolejny przykład, że można przygotować dobry posiłek. Pytałam o skład zupy i była zrobiona na bazie marchewki, imbiru i mleczka kokosowego. Dianie też smakowało 😉 Zupa była podana w kubeczkach co jest dobrym pomysłem bo można go wziąć do jednej ręki i spokojnie odejść a z tymi plastikowymi talerzykami to każdy wie jak jest…Powtórzę jeszcze raz, że punkt nawadniania był bardzo dobrze zaopatrzony, na półmaratonach nie ma takiej wyżerki jak tu na 10 km. Pierwszy raz sięgnęłam po nielubiane rodzynki i stwierdzam, że dają moc. Bedę chyba zabierać na treningi i biegi 😉
Opłata: jest to cykl biegów więc wysokość opłaty głównie zależy od tego czy decydujemy się na zakup całego pakietu czy tylko konkretnego biegu. Pakiet za 4 biegi na dystansie 10 km kosztował 150 zł, natomiast za 5 km 90 zł. W obu przypadkach oszczędzamy 30 zł. Natomiast płacąc za kazdy bieg osobno poniesiemy następujące koszty: 10 km 45 zł lub 55 zł, 5 km 30 zł lub 40 zł. Dodatkowo z każdej opłaty przekazywane jest 5 zł na rzecz pomocy zwierzętom.
Organizator przewiduje również zniżkę dla honorowych dawców krwi.
Warto/nie wartoStart/meta: Przylasek Rusiecki
Moje oceny:
Trasa: 5,0 Cena: 5,0 Pakiet: 4,0 Atmosfera biegu: 5,0 Medal: 4,0
Średnia ocena: 4,6
Moje krótkie podsumowanie NH w czterech smakach:
Jeden z lepszych moich biegów. Po pierwsze ja uwielbiam biegać po terenie. Niestety rzadko to robię, więc tym bardziej ucieszyłam się na tą trasę. Nie wiedziałam również, że mamy tak piękne tereny w Hucie. Wracając do samego biegu to biegło mi się bardzo komfortowo. Na początku trochę mi się dłużyło a po około 3 km czas zleciał, sama nie wiem kiedy. Tempo miałam umiarkowane, było ciężko ale nie jakoś bardzo. Wiem, że mogłam pobiec szybciej ale wolałam popatrzyć co jest wokół mnie. Przez co wiele razy potknęłam się i dobrze, że się nie wywaliłam albo nie spadłam z wału. Mąż na mecie widział jak Pan dobiegł z całą rozwaloną twarzą, więc jednak i w terenie można się potłuc.
Te zawody były dla mnie sprawdzianem na 10 km. Chciałam zobaczyć jak szybko mogę biec. Myślałam, że będzie gorzej a raczej wolniej, po betonie na pewno byłoby szybciej ale nie o to tu głównie chodzi. Biegło mi się bardzo przyjemnie, pogoda nam sprzyjała, jeszcze kilka dni wcześniej wrócilibyśmy na metę cali z błota. Mi to osobiście nie przeszkadza, miałam buty na zmianę i ciuchy, więc mogłam się taplać do woli. W biurze zawodów dorwała mnie Pani, która podążała za mną i mówiła, że dobrze jej się biegło. To ja miałam za nią biec a wyszło odwrotnie ale trudno. Też wolicie za kimś biec niż być gonieni? Powiem Wam, że pod koniec trasy siedziały mi na plecach 2 osoby i strasznie mi się biegło. Nie mogłam się skupić na biegu i wręcz chciałam aby mnie minęli, w końcu to zrobili. I dobrze. W ogóle już miałam kilka takich przypadków, że ludzie do mnie podchodzą na mecie i mówią mi, że dobrze im się biegło za mną. Dobrze się biegnie za kimś, zwłaszcza, że niektórzy biegną tak spokojnie, równo i miarowo, że aż miło, jakby w ogóle nie odczuwali zmęczenia. Ja takich biegów za wiele nie mam, często lecę z wywieszonym jęzorem 😀 Mimo wszystko czy z wywieszonym jęzorem czy nie, zawsze kontroluje czas. Może to jest przyczyna, że ludziom dobrze się biegnie za mną bo w miarę trzymam tempo, nie wyrywam do przodu, chyba, że przed samą metą starczy mi sił. Polecam się na przyszłość a jak przestane biegać za wynikami i osiągnę to co chcę może zostanę zającem? Czemu by nie? Kilka razy biegłam z kimś wolniejszym ode mnie (tak, są tacy :D) i bardzo miło wspominam takie biegi.
Pamiętasz o moim Instagramie? Nie, zajrzyj tam koniecznie!