VII Bieg AGH
Jest to kolejny bieg, który należy do moich ulubionych. Zapewne z powodu miejsca gdzie pracuję i sympatii do AGH. Medale też kuszą, są to jedne z ładniejszych jakie mam. Nie wiem kto je projektuje ale wykonuje bardzo dobrą robotę. Inni mogą brać przykład. Nie będę ukrywać, że medal jest również jednym z powodów dla którego biorę udział w biegu. W tym roku uczestniczyłam w nim w roli kibica, swój debiut zaliczyła za to moja wspaniała koleżanka, której przyszłam kibicować. Sama w ostatniej chwili zrezygnowałam ze startu. Zapisałam się na bieg z małą nadzieją, że jednak w nim wystartuję ale zdrowy rozsądek wziął górę i postanowiłam zrezygnować. Długo biłam się z myślami co zrobić, decyzja o wycofaniu się z biegu była ciężka ale kibicowanie też jest całkiem fajne 😉
Zalety:
– trasa idealna do bicia swoich życiówek;
– 2 dystanse do wyboru;
– bieg jest organizowany w sobotę, więc macie całą niedziele na odpoczynek;
– jeśli studiujesz na AGH możesz rywalizować dodatkowo w kategorii student/ka AGH;
– możesz odrobić zaległy WF 😉
– co roku piękny medal;
– możecie zobaczyć władze AGH na żywo i nieco luźniejszym wydaniu;
– łatwo dostępne informacje o biegu;
– szybka, miła i sprawna obsługa;
– brak śmieci, czyli mnóstwa niepotrzebnych ulotek.
Wady:
– godzina startu biegu – 16:00, w czerwcu o tej porze zazwyczaj jest niesamowity skwar;
– brak rozdzielenia opłaty za dystans, płacicie tyle samo zarówno za 5 i 10 km;
– marny pakiet startowy. Tutaj pragnę dodać, że zamiast jakiegoś dziwnego plecaka/torby, bardzo marnej jakości, dajcie po prostu zwykły bawełniany podkoszulek z logo biegu.
Posiłek regeneracyjny (piwko trzeba sobie kupić): no nie powala na nogi, ja w tym roku była tak głodna, że zjadłam 2 kiełbasy na raz 😉 sama w sobie była ok ale nie można dać do niej trochę warzyw? Ziemniaków, tak jak i w zeszłym roku nie tknęłam. Jednak zanim dostaniecie te pyszności (macie wybór co chcecie dostać), czeka Was stanie w bardzo długiej kolejce, około 45 minut, do godziny. I tak jest co roku, więc zastanówcie się czy warto czy nie lepiej wziąć posiłek z domu. Marna logistyka AGH, wstydźcie się! Chociaż dla zmęczonych biegaczy, zróbcie oddzielną kolejkę 😉 Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Bony na posiłki są bardzo ładnie wykonane, takie estetyczne.
Opłata:standardowo im wcześniej tym lepiej. Kwota zaczynała się od 50 zł w terminie do 31 maja, 60 zł do 5 czerwca i 80 zł w biurze zawodów. Tak jak pisałam wyżej za oba dystanse obowiązuje jedna cena.
Warto/nie warto
Start/meta: przy Wydziale Odlewnictwa, ul. Reymonta 23
Moje oceny:
Trasa: 4,0 Cena: 4,0 Pakiet: 3,5 Atmosfera Biegu: 4,0
Medal: 5,0
Średnia ocena: 4,1.
Ja, jako kibic, kilka słów:
Kibicowanie jest fajne ale o wiele lepsze bieganie 😉 Zwłaszcza jeśli z jakiś względów nie mogliśmy wziąć w tym konkretnym biegu udziału. Jest żal, jak się patrzy na biegaczy kończących bieg. Szczęśliwych, że udało im się dobiec.
Debiutowała za to moja koleżanka i właśnie jej przyszłam dopingować. Był to jej pierwszy start w tego typu imprezie, mam nadzieję że nie ostatni zarazem. Jest ucieszona z medalu, to pewnie się jeszcze skusi. A jak nie to ja ją będę namawiać. Gosia dobiegła tak jak wszyscy zziajana i zmachana ale bardzo szczęśliwa z debiutu. Ja jestem z niej bardzo dumna bo wiem ile ją to stresu kosztowało i wysiłku. Za rok mam nadzieję, że już pobiegniemy w większym składzie z Dianą na czele 🙂