Moje sposoby na pogodzenie biegania z pracą
Najlepszy i najszybszy sposób to… zrobić z biegania obowiązek domowy jak na przykład odkurzanie 😀 Najszybszy i bezbolesny sposób bo czemu odkurzanie ma być ważniejsze od biegania albo innej aktywności fizycznej? Może kiedyś o tym napiszę a teraz zajmijmy się wplątaniem tego biegania między wszystkie Wasze obowiązki domowe i Waszą pracę. Jeśli jesteś mamą i nie pracujesz na jakikolwiek etat to umówmy się masz więcej czasu. I niech mi się tu zaraz nie odzywają Panie, że praca w domu to praca jak każda inna bo umówmy się nie jest. A skoro ja pracuję na pełen etat a potem jeszcze w domu to mam dwa etaty czyli pracuje około 16 godzin dziennie? No chyba nie i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. A tak się składa, że siedziałam w domu z dzieckiem przez ponad rok a potem wróciłam do pracy, więc swoje stanowcze zdanie o jakże „ciężkiej” pracy kobiet siedzących w domu z dzieckiem wiem. Jeśli pracujesz albo nie i nie wiesz jak pogodzić wszystko z bieganiem (albo inną aktywnością) to zapraszam do lektury.
Bieganie z przyczepką/wózkiem.
To chyba najlepsze rozwiązanie. Dlaczego? A dlatego, że nie musicie na nikim polegać a dziecko jest z Wami. O zaletach biegania z dzieckiem dzisiaj nie będę się rozpisywać bo to nie ten temat. Przyczepka czy wózek biegowy tym bardziej Wam się przyda jeśli na co dzień zostajecie same lub sami i nie ma kto się zająć dzieckiem. Nie bójcie się o jakość treningów. Jak tylko przyzwyczaicie się do biegania z wózkiem zrobicie większość treningów. Ja nawet uskuteczniałam podbiegi. Pamiętam, że nie daleko wzniesienia, które sobie wybrałam były prowadzone remonty i panowie to chyba nie mogli się nadziwić czemu ta laska biega góra/dół z dzieckiem. Można. Szybsze akcenty też możecie wplatać, zróbcie rozgrzewkę a potem krótsze odcinki po 200/500 m z przerwą też po 200/500 m. Oczywiście nie zrobicie tak szybkich treningów jak bez wózka ale weźcie pod uwagę to, że trenując podbiegi solo wbiegacie szybciej ale nie pchacie 20 km lub więcej pod tą górę. Prędkością się nie przejmujcie bo i tak wyjdzie Wam to na plus.
Wiem, że ze spaniem dzieci bywa różnie. U nas nie ma problemu, potrafi spać nawet do 4 godzin w ciągu dnia. Niestety jeszcze się nie nauczyła aby mamusie informować czy zamierza spać godzinę czy cztery a to przecież spora różnica. Mimo to daję radę i większość dłuższych biegów wykonuję gdy ona śpi. Wykorzystujmy sen dziecka dobrze 🙂
Jeśli nie masz wózka a Twoje dziecko nie sypia za długo poproś kogoś o pomoc. Zapewne nie będzie problemu jeśli kilka dni w tygodniu dziecko będzie pod opieką tylko taty, babci, dziadka czy cioci. Jest to chyba najprostszy sposób na znalezienie chwili na bieganie. Nie musisz mieć odpowiedniego sprzętu, czekać jak dziecko zaśnie (oczywiście nie mam na myśli zostawiania go samego w domu), tylko wychodzisz i robisz swoje.
Biegaj z samego rano/wieczorem.
Tu wszystko zależy od tego o której zaczynacie pracę. Ja zaczynam wcześnie, więc u mnie sprawdza się opcja wieczorna. Diana po żłobku potrafi iść spać nawet o 17. A co mama wtedy robi? Idzie biegać. Jeśli zaczynasz pracę później to możesz budzić się przed dzieckiem i również iść pobiegać. Oczywiście zakładam, że dziecko ma z kim zostać i jak się obudzi ktoś się nim zajmie. Nigdy nie zostawiaj dziecka samego!
Tutaj wszystko zależy od tego jak daleko macie do miejsca gdzie pracujecie. Duże znaczenie ma również dostęp do prysznica, jeśli chcecie biec do pracy. U mnie taka opcja odpada bo trochę jednak mam za daleko a demonem prędkości nie jestem i nie mam prysznica. Jeśli Ty masz i jesteś strusiem pędziwiatrem i masz w miarę blisko to dlaczego nie pobiec?
Drugą opcją jest wrócenie z pracy biegusiem. Bierzesz ciuchy do pracy i buty, przebierasz się i lecisz. Do plecaka biegowego wszystko zmieścisz a jak nie chcesz biegać z obciążeniem to zostaw część rzeczy w pracy a zabierz je następnego dnia. Nikt w końcu nie karze Ci biegać codziennie. Jeśli tak jak ja masz dziecko w żłobku, to w takim przypadku sprawdzi się również opcja taka, że odbieramy je i biegniemy razem na około do domu. Po drodze można na przykład zrobić przystanek na placu zabaw 😉
Jeśli nie biegasz a uprawiasz inne sporty możesz tak samo wykorzystywać te triki. Wiem, że nie do każdego sportu się da ale do dużej części już tak. U mnie odpada opcja z bieganiem do pracy ale już rowerem dojadę te 8 czy 10 km 🙂 Rano podrzucę Dianę do żłobka, potem praca i powrót. Z roweru nawet może będzie bardziej zadowolona bo od razu po pracy możemy sobie podjechać w jakieś fajne miejsce gdzie dobiegnięcie zajęłoby za dużo czasu. Kombinujcie i nie rezygnujcie ze swoich pasji bo można wszystko pogodzić 🙂
Nie chcę również aby ktoś poczuł się pokrzywdzony moim wstępem bo to co robimy to wybór każdego z osobna i nic innym do tego. Jednak mam porównanie do ilości czasu jaki miałam będąc rok w domu z dzieckiem a po powrocie do pracy. Rok to długi okres czasu, więc mam solidne porównanie do tego co było i jest. Również różnica w ilości kilometrów jakie potrafiłam pokonać siedząc w domu a pracując pokazuje ile miałam czasu. Siedząc w domu z dzieckiem pokonywałam o 100 km więcej niż po powrocie do pracy. Nie jest to ani 10 ani 20 ani 50 a 100. Z tym nie da się dyskutować. Oczywiście na zmniejszenie kilometrażu nie wpłynęła tylko moja praca ale również ciągłe przeziębienia, które mi utrudniały treningi lub przeziębienia Diany. Mimo wszystko znoszę to cierpliwie i robię swoje ale w mniejszym zakresie, mimo, że chęci na więcej mam. Bieganie jednak uczy cierpliwości czego i Wam życzę 🙂