Wycieczki jednodniowe

JEdynie – nie tylko farma dyń

Miałyśmy spędzić godzinę a byłyśmy ponad 3… To tylko pokazuje jak tam jest fajnie. Dzieciom wcale nie chciało się wracać do domu. Co w takim razie tam można robić? O tym poczytacie w poście.

Po pierwsze można zrobić sobie piękne sesje zdjęciowe czy to profesjonalne czy całkowicie amatorskie z własnego aparatu/telefonu. Nie wiedziałam, że dynie są takie fotogeniczne a Wy przy nich też 😉 Mamy jedne z ładniejszych zdjęć z naszych wyjazdów. Zresztą sami zobaczycie, zjeżdżając poniżej. Nawet za bardzo nie trzeba ich obrabiać. Farma jest jednym wielkim plenerem do zdjęć. Będzie ograniczać Was tylko wyobraźnia. Podczas naszego pobytu odbyła się jedna profesjonalna sesja plenerowa i Wam również poleca spróbować. Pani fotografka miała ze sobą takiego starego konia na biegunach, którego od razu zauważyła Kornelia. Jak widać na zdjęciu, radość była przeogromna.
 

Po drugie można się lub coś zgubić w kukurydzianym labiryncie. Kto z Was lubi labirynty? Jeśli nie lubicie sami się w nich gubić to zawsze możecie wysłać tam teściową albo dzieci 😉 Ten labirynt jest w miarę prosty do przejścia, przynajmniej w porównaniu do takich z żywopłotu. Tu również jest ułatwieniem to, że przez kukurydzę jednak coś widać albo… można przez nią przejść, na ścieżkę, prowadzącą do namiotu z jedzeniem.

Po trzecie można pysznie tu zjeść. Po wyjściu z labiryntu, możecie naładować energię na kilka sposobów. Zasiąść na huśtawce czy ławce i chwilę zrelaksować się. Możecie również wejść do namiotu i spróbować co szef kuchni upichcił. Są tu dania zarówno mięsne jak i wegańskie. Menu jest bardzo krótkie bo ma mniej niż 10 pozycji ale za to jest pysznie. Dania są pięknie podane aż żal niszczyć kompozycję.

Po czwarte można tarzać się po słomie lub po niej poskakać czy nawet pobiegać. Słomą są tutaj wyścielone miejsca zapewne gdzie wcześniej coś rosło. Zatem możecie wziąć przykład z Diany i poczuć się jak na wsi. Jest tu również zbelowana słoma na którą możecie próbować wyjść a co poniektórzy po niej biegali czy skakali. Słoma również służy jako nietuzinkowa ścianka do zdjęć oraz po prostu ławka. Można poczuć się tutaj jak na prawdziwej wsi.

Po piąte możesz poczuć się  jak na wsi i iść na pole bo tu chodzi się na pole 🙂 Dla odmiany nie ma tu zwierząt a są warzywa. Teraz oczywiście dominują dynie ale nie tylko. My mogliśmy zobaczyć m. in. piękny, dorodny jarmuż oraz piękne kwiaty i zioła. To ważne aby pokazać dzieciom skąd się bierze jedzenie na naszych talerz i bynajmniej nie ze sklepu.

 
 

Po szóste można się po prostu tu zrelaksować. Można przyjechać samemu i pospacerować między polami, w labiryncie z kukurydzy, usiąść na ławce i posiedzieć w ciszy. Jednak jeśli chcesz tu przyjechać i mieć chwile spokoju to odradzam weekendy i dni wolne w godzinach obiadowych. My byłyśmy około 12 i przed 13 zaczęły nadciągać tu tłumy.

 

Po siódme są tu duchy. Poszukajcie ich, wszystkiego Wam zdradzić nie mogę przecież.

 

Po ósme można kupić tu pięknie ozdobione dynie, ogromne egzemplarze lub mniej popularne gatunki, które możecie przetworzyć na pyszne danie. Jeśli nie chcecie czytać każdego opisu dyni, poproście Panią, która tu sprzedaje o pomoc. Polecam kupić sobie dynię, której nie dostaniecie w sklepie i spróbować czegoś nowego. Niektóre gatunki dyń dostępne to: muscat, hopi orange, garbo czy delicata na którą ja się zdecydowałam. Głównie ze względu na jej nieduży rozmiar. Gdyby były tańsze pewnie wzięłabym więcej. W ogóle doczytałam w jednym artykule, że kiedyś gdy wchodziło się na farmę, w sklepie była zniżka. Teraz jej już nie ma a szkoda. Ogólnie, jeśli chcecie wejść na farmę, zjeść i kupić coś w sklepie to wychodzi wszystko drogo.

Organizacja miejsca.
Jako, że idziemy na pole to czeka na nas tu wychodek a dokładniej dwa toi toie. Są dwa, jeden przy wejściu a drugi na samym dole przy namiocie z jedzeniem. Farma znajduje się przy głównej drodze, jest tu duży bezpłatny parking. Można zatrzymać się i zrobić zakupy  bez wchodzenia na farmę. Możecie tu przyjechać codziennie. Nie mogę tylko znaleźć informacji od kiedy do kiedy to miejsce jest czynne.

 
 
 

Informacje praktyczne.
Możecie za wejście zapłacić kartą i w sklepie również. Natomiast za jedzenie płatność gotówką albo blikiem. Jeśli chcecie coś zjeść to polecam najpierw udać się na sam dół do namiotu (za labiryntem z kukurydzy) a potem robić wszystkie wymienione czynności wyżej. My doszłyśmy tam około godziny 13 i była większość dań wykupiona. Ceny wahały się od 15 zł (krem z dyni) do 30 zł (szarpana wołowina). Jeśli chcecie kupić ich produkty bez wybierania się do Wawrzeńczyc możecie to zrobić na Targu Pietruszkowym pod Koroną w Krakowie. Funkcjonuje on w środy i soboty.
Jeśli przejeżdżacie przez Wawrzeńczyce to zobaczycie na wielu posesjach wystawione dynie. Zapewne warto się w takim razie trochę potargować albo sprawdzić gdzie jest najtaniej.

Czy polecam dla rodzin z dziećmi?
Pewnie, że tak, moje były zachwycone. Warto tu się wybrać choćby po to aby dzieci zobaczyły takie rzeczy jak: strachy na wróble (moja Diana myślała, że to duchy), zbelowaną słomę, warzywa w ich naturalnym środowisku a nie na sklepowych półkach czy taczki, w których można dzieci wozić. To dopiero jest frajda, nie jakieś tam elektryczne samochodziki, tylko przejażdżka w taczkach.
 
 

Jak dojechać. (JEdynie, Wawrzeńczyce 84)
Z Krakowa jest bardzo prosta droga, dosłownie prosta. Przynajmniej ode mnie z osiedla. Po wyjechaniu z Ronda Czyżyńskiego w stronę Nowej Huty, jechałyśmy cały czas prosto, drogą krajową nr 79 aż do Gospodarstwa. Farma znajduje się od Krakowa w odległości około 25 km, w zależności od tego, w której części mieszkacie.
Jeśli jedziecie od Krakowa to JEdynie znajdują się po prawej stronie a nie jak pokazuje mapa po lewej.
Nie wiem czy można tam dojechać komunikacją miejską, pewnie busy tam kursują. Nie mogę znaleźć informacji na ten temat ani połączenia. Jeśli ktoś z Was wie to proszę o info.

 

Jeśli chcesz zobaczyć wszystkie miejsca odwiedzone przez Dianę i Kornelię obserwuj #diankamałapodróżniczka oraz #kornelamałapodróżniczka. Jeśli podoba Ci się ten wpis poślij go dalej. Dziękuje 🙂 Jak odwiedzasz miejsca z mojego polecenia nie bój się mnie oznaczać na zdjęciach abym mogła je zobaczyć i udostępnić 🙂

Zapraszam do śledzenia mnie na IG (buszuj.po.kraju) oraz FB (buszujpokraju)
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *