Bieganie

Młyn Trail Michałowice

W końcu jakieś normalne zawody, nie wirtualne, nie ze startami co ileś tam minut/sekund, najnormalniejsze w świecie zawody. Wahałam się czy wziąć w nich udział ale jednak się skusiłam. O tym czy było warto piszę poniżej.

Dawno tu nie było wpisu dotyczącego organizacji zawodów, prawda? Nawet zapomniałam w jakiej formie on był. Przypomniałam sobie i zaczynamy opis zawodów w Michałowicach, Młyn Trail Michałowice.
Zalety:
– dwa dystanse do wyboru: 13 km i 25 km (chyba 2 lata temu było więcej);
– zawody dla dzieci (tor z przeszkodami) w wieku 6-12 lat;
– bieg terenowy z cechami górskiego;
– duże zaciemnienie trasy;
– trasa wyznaczona po Dłubniańskim Parku Krajobrazowym;
– super atmosfera na biegu, bardzo miła obsługa;
– sporo parkingów;
– kameralne zawody;
– łatwo dostępne wszystkie informacje o biegu;
– w pakiecie do wyboru były skarpetki, miła odskocznia od podkoszulków;
– stała cena startowa;
– można biec z psem;
– dobrze zaopatrzone punkty żywieniowe na trasie;
– ani jednej ulotki w pakiecie startowym;
– na prawdę ładna galeria zdjęć z biegu, może dlatego nie mam ani jednego zdjęcia solo 😀
 

Wady:
– brak posiłku regeneracyjnego na mecie. Na zawodników czekała woda, izo, kawałki bananów, pomarańczy oraz orzechy ale jednak po takich dystansach biegacz zjadłby coś konkretnego. Organizator jednak z pustym żołądkiem nie zostawił zawodników bo na miejscu do kupienia była kiełbasa i frytki;
– dużo asfaltu na krótszej trasie.
Więcej wad nie stwierdziłam. Napiszę tutaj Wam, że jeden z moich ostatnich tekstów został udostępniony przez oficjalny fanpage opisywanego miejsca i jeden Pan napisał mi właśnie komentarz, że nie ma to miejsce wad 😀 Więc ja chyba już tak mam, nie szukam wad a zalet danego miejsca/imprezy. Oczywiście jeśli coś przegapiłam to piszcie.

 

Posiłek regeneracyjny: brak. Była woda, izo, pomarańcze, banany i mieszanka studencka na mecie.
Opłata: mieszkańcy Gminy Michałowice mają zniżkę na oba dystanse, cena 40 zł (13 km) i 50 zł (25 km). Dla pozostałych zawodników ceny wynosiły 50 zł za 13 km oraz 60 zł za 25 km. Cena jak za 25 km bardzo mała.

Warto/nie warto
Start/meta: Stadion Michałowianki
Trasa: 4,0 Cena: 5,0 Pakiet 5,o Atmosfera biegu: 5,0 Medal i skarpetki/koszulka: 5,0
Średnia ocena: 4,8
 

Moje krótkie podsumowanie biegu Młyn Trail Michałowice:
Nie doczytałam, że to jest bieg typu górskiego i miałam lekkie zdziwko przed startem gdy usłyszałam co usłyszałam. Przy biegach typu górskiego w regulaminach są profile tras czego tu nie było, zatem uznałam, że to po prostu trasa terenowa. Dałam trasie 4 punkty ponieważ na krótszym dystansie niestety przeważa asfalt. Gdyby to była droga szutrowa albo w większości terenowa byłoby super i stopy by mniej bolały. Założyłam swoje buty terenowe i w sumie nie wiem czy to był błąd czy nie. Organizator zalecał takie obuwie na tym dystansie, więc założyłam. Jednak jak ktoś nie biegnie na czas tylko dla przyjemności to w miejscach gdzie jest błoto można zwolnić a potem nie cierpieć na asfalcie. Ja po biegu chodzić nie mogłam bo tak mnie bolały stopy :/
Totalnie nie byłam przygotowana na to co mnie czeka na trasie. Gdybym wiedziała, że to jest bieg typu górskiego to nie wiem czy bym wystartowała. Bieg był dla mnie bardzo ciężki, nie będę opisywać go jakoś szczegółowo bo nie ma czego. Jednak nie wszystko było aż takie ciężkie, leśne trasy były bardzo przyjemne i ja uwielbiam tak biegać. Udało mi się też “puścić” z górki podczas zbiegania po asfalcie. Przy zbiegu zaczęły mi dudnić słowa mojego kolegi “ty masz długie nogi, powinnaś zapierdalać” no to w końcu zrobiłam z nich użytek. Rozpędziłam się niesamowicie a wystarczyło…. robić dłuższe kroki tymi długimi nogami 😀 I to jest jeden z pozytywnych aspektów mojego startu. Drugi pozytywny akcent to byli ludzie z którymi biegłam chyba ostatni kilometr i kończyłam zawody. Znaczy wbiegałam na metę z moją Dianką ale oni zaraz za mną. Zanim napiszę o tym finiszu cofnę się do początku biegu. Wyprzedziły mnie dwie dziewczyny, potem je dogoniłam i one biegły trochę wolniej niż ja chciałam. Ale myślę, że ja wyrywna jestem, więc nie mijam bo zaraz skończy się tak, że sił nie będę miała. Biegłam za nimi do czasu, kiedy dziewczyny nie zatrzymały się aby napić się wody. Minęłam je i pobiegłam dalej bo co będę stała jak głupia i patrzyła jak piją wodę. Raz czułam ich oddech na karku, raz się oddalałam, raz znowu czułam jak się zbliżają i tak aż do jakiegoś 12 km. Okazało się, że biegnie ich większa grupa, która… zamyka zawody. I nikt nie może być przed nimi 😀 Tacy szaleńcy, oczywiście w pozytywnym sensie. Mówiłam do nich, że gdybym wiedziała to przebiegłabym sobie z nimi spokojnie zawody a nie szarpała się sama ze sobą i z tymi podbiegami. I aby nie było to nie są ludzie, którzy biegają wolno i dlatego są ostatni, ładnie mnie tam przegonili na tym ostatnim kilometrze 😀 Aż w pewnym momencie musiałam zwolnić bo na prawdę nie miałam już sił a wiecie jaka jest presja jak ktoś biegnie za Wami i czeka jak ukończycie bieg. Niby nie pośpieszają bo i tak chcą być ostatni ale jakoś tak człowiek i tak się zestresuje 😀 Jakby co to, ta sama grupa biegnie półmaraton Marzanny, więc jak ktoś chce biec w miłym towarzystwie, bez stresu, to szukajcie grupki osób na samym końcu z flagą.

Prawie na samym końcu piszę o tym ale nie ważne jak się zaczyna a kończy a ja ukończyłam bieg z moją córą. Mówiłam jej aby czekała z tatą przed metą i jak mnie zobaczy to ją wezmę za rękę i razem pobiegniemy. Jak zobaczyła mnie to widziałam, że ucieszyła się ale widok osób biegnących za mną trochę ją onieśmielał. Jednak jak znalazłam się odpowiednio blisko, to ruszyła ze mną i tak oto pierwszy raz ukończyłam bieg, wbiegając razem z córką <3 Zresztą kto śledzi moje Story IG to widział filmik 😛
Mój czas ukończenia biegu na dystansie 13,66 km: to 01:57:19

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *