Poradnik początkującego biegacza – faszyn from raszyn
Ostatnio opisałam Wam pokrótce moją historię biegania a raczej początki. Teraz początkujący biegacz jest zupełnie inny a raczej biega w czymś innym. Bieganie jest bardzo modne a firmy sportowe to bardzo dobrze wykorzystują. Kuszą nas z każdej strony a to butami o kosmicznym wyglądzie, które same biegają, odjazdowymi ciuszkami, gadżetami rodem z innej galaktyki a na końcu tego wszystkiego stoi oczywiście super zdrowe jedzenie i suple. Jak nie zbankrutować na początku swojej przygody biegowej i kupić to co jest rzeczywiście niezbędne i potrzebne? O tym dzisiaj piszę.
Idąc dalej potrzebujemy podkoszulkę z krótkim rękawem, długim i bluzę/kurtkę. Jeśli zaczniecie brać udział w zawodach będziecie mieli mnóstwo podkoszulków, więc ich zakup Wam odpadnie. Na pewno przyda się coś na chłodniejsze dni czyli koszulka z długim rękawem. Zamiast takiego podkoszulka możecie zaopatrzyć się w koszulkę termoaktywną, która sprawdzi się w wielu sytuacjach. Jeśli zdecydujecie się na zakup ciepłej bluzy zamiast kurtki to radzę wybrać Wam taką z wysokim kołnierzem zamiast kapturem. Mnie kaptur z głowy spada i mimo, że mam na szyi chustę to niestety wieje mi po karku. Wysoki kołnierz w bluzie (taki jak w golfie) doskonale chroni naszą szyję i na dobrą sprawę chusta nie jest potrzebna. Pamiętajcie, że bluza owszem chroni przed zimnem ale przed opadami atmosferycznymi już nie. O ile będziemy biegać w ciepłym majowym deszczyku to nic złego bez kurtki nam się nie stanie ale w zimie przy minusowej temperaturze nie będzie już tak przyjemnie albo w wietrzne dni.
Prawie dochodzimy do końca bo ostatnią bardzo ważną rzeczą, dla kobiet którą należy mieć jest dobry, sportowy biustonosz. Nie ważne czy masz małe piersi czy duże każde chcą odczuwać komfort podczas biegania.
Akcesoria.
Te najważniejsze to jakiekolwiek światełka aby być widocznym po zmroku. Ja wiem, że ubrania biegowe i buty zazwyczaj mają jakieś odblaski ale tego nigdy za dużo. Przyda się też nerka na klucze, chusteczki, pieniądze, telefon, żel czy inne pierdoły. Niestety od dłuższego czasu producenci odchodzą od zapinanych na zamek kieszeni w tyle spodni a robią jakieś dziwne wewnętrzne kieszenie. Nie wiem jak to ma być bardziej funkcjonalne.
Niezbędną rzeczą będą chusty, pisze w liczbie mnogiej bo jedną założycie na szyje a drugą na głowę. Przyda Wam się również czapka z daszkiem. Ja jej nie doceniałam aż do zeszłego roku. W upalne dni zawsze biegałam z daszkiem który chronił oczy przed słońcem ale nie głowę. Nie pamiętam co sprawiło że przekonałam się do czapki ale od razu była to miłość. Obawiałam się, że w lecie będzie mi za gorąco w głowę a tu okazuje się zupełnie na odwrót i co więcej mój komfort biegania w upalne dni o wiele poprawił się. To samo tyczy się biegania podczas deszczu czy śniegu. Nie kapie Wam nic na oczy, chyba, że będziecie biegli pod wiatr. Wtedy Wam nic nie pomoże. Ostatnim akcesorium będą rękawiczki. Obecnie na rynku jest wiele bluz z otworami na kciuki ale takie rozwiązanie dobrze sprawdzi się w chłodniejsze dni a nie mroźne. Jeśli nie będziecie chronić dłoni przed zimnem zobaczycie jak szybko zacznie pękać Wam skóra na nich i będzie bardzo wysuszona.
Co możecie wykorzystać z garderoby niebiegowego?
Na pewno bawełniane podkoszulki. Kiedyś wszyscy w takich na WF-ie ćwiczyli, przeżyli i nie narzekali. Dobre też będą bluzy sportowe, szczególnie sprawdzą się w chłodniejsze dni.
Pewnie wielu z Was zauważyła, że nie wymieniłam skarpetek jako zakup must have. Napiszę Wam tak, że jak biegam po południu i mam już założone zwykłe bawełniane skarpetki to nie zmieniam ich na biegowe. Jeśli rano biegam to oczywiście zakładam takie ale zobaczycie, że 5 czy 10 km tak samo komfortowo przebiegniecie w waszych normalnych skarpetkach (dobrze dopasowanych) i tak samo w sportowych.
Z codziennej garderoby wykorzystuję również rękawiczki jeśli jest na prawdę zimno. Taką temperaturą dla mnie jest poniżej 5 st. Rękawiczki do biegania są cieniutkie i słabo chronią podczas dużego mrozu. To samo tyczy się czapek i chust na głowie. Najlepsze będą bawełniane czyli tych których używacie na co dzień w zimie. Sądzę, że każdy w domu ma jakąś czapkę, w której już nie chodzi, więc czas najwyższy aby podarować jej drugie życie.
Drugi post mówi o tym jak oszczędzić na bieganiu, nie zwariować w czasach kiedy jesteśmy bombardowani z każdej strony produktami, które koniecznie musimy mieć ale już niekoniecznie za małą cenę.