Bieganie

VII Niepodległościowa 11

Nie wiem od czego zacząć… Może od tego, że biegacze po raz kolejny pokazali jaką są cudowną grupą społeczną. Oglądam w sieci Wasze medale, czytam co piszecie i chciałabym z tego miejsca każdemu z Was pogratulować stanięcia na starcie tak ważnej imprezy sportowej. Biegacze pokazujecie, że można uczcić Dzień Niepodległości Polski bez wzniecania niepotrzebnych zadym, w spokoju i z uśmiechem na twarzy. W Poznaniu pobiegło Was około 20 tys. nikt się nie bił, obyło się bez rac a i tak było pięknie i biało-czerwono. Piszę o tym nie bez powodu, niestety w Polsce, która przeszła piekło przez Nazistów, czci się ich i pozwala Nacjonalistom legalnie wychodzić na ulicę w tym ważnym dniu! Skandal! Biegacze pokazują jak bieganie i Wy sami jesteście fajni a nie marsze. Pokazujecie, że jesteście prawdziwymi Patriotami. A teraz zapraszam na relację biegu w Białym Kościele.


Zalety:
– uczczenie 100-nej rocznicy odzyskania Niepodległości przez Polskę;
– zagrzanie zawodników do biegu odśpiewaniem Hymnu Polski – tu pozwolę sobie nadmienić, że zawsze znajdzie się jakiś pajac, który nie ściągnie czapki, mimo wcześniej prośby o to prowadzącego bieg;
– orkiestra wojskowa przygrywająca biegaczom;
– Biuro Zawodów ulokowane w GOKiS, gdzie znajdują się duże i czyste szatnie oraz ubikacje;
– szybkie i sprawne wydawanie pakietów;
– miła obsługa;
– ani jednej ulotki w pakiecie startowym;
– zamiast plastikowej torby na pakiet, bawełniana siatka;
– brak niekończących się kolejek do wc/toi toi;
– trasa ciężka ale z pięknymi widokami w Ojcowskim PN;
– doskonałe zabezpieczenie trasy, chyba wszyscy Strażacy przyjechali z okolicy;
– (odpłatne) pyszne domowe ciasta + darmowe ciasteczka rozdawane przez całą imprezę;
– towarzyszący bieg na 1111 m dla dzieciaków;
– za mundurem panny sznurem czyli gratka dla dziewczyn, kochających mundury, Mundurowi 😉

Wady:
– fajny pomysł z koszulkami z nadrukowanymi numerkami zamiast samych numerków. ALE rozmiary koszulek są różne i m nie jest równa m, a tu nie ma wymiany na mniejszy czy większy. Chociaż jest to też sposób na „zmuszenie” biegaczy do założenia koszulek organizatora;
– posiłek regeneracyjny.
Nie ma do czego tu się za bardzo przyczepić. Jak mi się coś nasunie to dopiszę.

Posiłek regeneracyjny: posiłki po biegu to chyba ciężki temat dla Organizatorów. Aczkolwiek tu był limit 500 osób, więc można się postarać o coś dobrego. Podawana była niby grochówka bez grochu 😉 Przynajmniej ja się go nie doszukałam. Zapewne każdy kto zobaczył wojsko na biegu miał nadzieję, że zostanie poczęstowany prawdziwą wojskową grochówą.
Opłata: od 40 zł do 80 zł w dniu startu + wyjątki. Dla osób zameldowanych na terenie Gminy Wielka Wieś opłata wynosiła 11 zł, fajny sposób na zmotywowanie mieszkańców do biegu. Dla zawodników 70+ i urodzonych 11.11 bieg był za darmo. Dodatkowo obowiązuje zniżka 25% kwoty wpisowego dla osób, które biegły w jednej z poprzednich edycji.
Warto/nie warto
Start/meta: Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Białym Kościele
Moje oceny:
Trasa: 5,0 Cena: 5,0 Pakiet: 5,0 Atmosfera biegu: 5,0 
Medal i koszulka: 4,5
Średnia ocena: 4,9 na 5. Na razie najwyżej oceniony bieg.

Moje krótkie podsumowanie VII Niepodległościowej 11:
Tak jak już pisałam na swoim Instagramie, gdy zobaczyłam profil trasy to trochę się przeraziłam. Najpierw ostro w dół, chwila wytchnienia i pod górę. Dobrze, że 90% trasy było utwardzonej a nie leśnej. Od samego początku miałam przeczucie, że trasa jest ciężka, oglądałam mnóstwo zdjęć i nic na to nie wskazywało. Tak się kamuflują, cwaniaki 😉 Mimo wszystko polecam ją osobom, które mają już styczność z bieganiem. Droga wiedzie przez piękny Ojcowski Park Narodowy, widoki rekompensują wysiłek. Przypomniało mi się jak to było super gdy biegałam po górach, te cudowne widoczki…
Wracając do biegu to po zbiegach odczuwałam zmęczenie nóg, a to był dopiero 3 km. Prawdziwy kryzys pojawił się na 5-7 km, na prawdę miałam dość a tu jeszcze tak daleko do mety i pod górkę. Wybiegałam ile mogłam, przechodziłam do marszu aby chwile odpocząć. Na 8 km dostaliśmy wodę i pyszne ciacha czekały na biegaczy, po doładowaniu baterii i wbiegnięciu na drogi polne wstąpiła nowa energia. Na 9 km usłyszałam: biegnij,biegnij! Patrzę a to Krzysiek z Dianą, niespodziewałam się ich tam. Oczywiście widok swoich prywatnych kibiców dodaje sił jak nic innego, żaden żel energetyczny, ciastko czy pepsi. Ostatni kilometr pokonaliśmy razem, Krzysiek nawet mówił, weź wózek, wbiegnij z Dianą na metę ale nie chciałam… Jeszcze nie teraz, muszę sama całą trasę z nią przebiec. No taka już jestem i nic nie poradzę na to 😉 Do zobaczenia za rok!

A tu macie relację z zeszłorocznego Biegu Niepodłegłości w Krakowie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *