Bieganie

Bieg Górski Nawojowa

Kolejny bieg w mojej bliskiej okolicy. Bardzo mnie to cieszy, mogę spokojnie zrobić rozgrzewkę i ruszyć na bieg. Nie trzeba wcześnie wstawać, martwić się korkami, nie potrzeba wielkiej organizacji a w razie W, można pojechać rowerem, co będzie równie świetną rozgrzewką. Ja uwielbiam biegać u siebie, nie udaję, że jestem z miasta, więc możliwość wystartowania na ścieżkach mi znanych i lubianych jest bardzo pożądana. Tereny wokół mnie są piękne, więc aż chce się biegać, spacerować i jeździć na rowerze. Zapraszam zatem do relacji.

Zalety:

– 2 dystanse do wyboru: około 2,5 km oraz 6,8 km;
– trasa wiedzie w 99% przez las, drogami nieutwardzonymi;
– można się sprawdzić w biegu przełajowym, dużo podbiegów i zbiegów;
– zawody są cykliczne, więc można monitorować swoje postępy;
– dystans krótki dedykowany najmłodszym;
– miła i szybka obsługa;
– dużo zdjęć;
– mały numer startowy, którego nie miałam problemu zapiąć,
– brak ulotek.
Wady:
– brak medalu na mecie;
– brak wody w pakiecie i na mecie;
– brak pakietu, mnie to za bardzo nie przeszkadza ale na pewno znajdą się osoby, dla których będzie to problem;
– zwrotny numer startowy;
– jednoczesny start obu dystansów;
– w sumie to nie mam żadnej pamiątki z biegu…
 
Posiłek regeneracyjny: nie tknęłam nic… ALE ciasta wyglądały bardzo smacznie i na domowe, w sumie szybko się skończyły, więc na pewno były dobre. Ja nie jadłam bo rano zjadłam kawałek ciasta i nie miałam ochoty na więcej. Była również grochówka, której nie zjadłam bo jakoś nie miałam znowu ochoty na nią. Wyglądała bardzo dobrze. Mąż jadł i mówił, że dobra. Posiłek jak najbardziej na plus i kolejne zawody, gdzie Organizator pokazuje, że można zrobić dobrą zupę.
Teraz przejdę do wody, której nie było. Wyjechaliśmy z domu i zapomniałam wziąć butelki, mąż mi mówi abym się nie przejmowała bo przecież zawsze jest w pakiecie. No to okazało się, że pakietu nie ma. Przeżyje, na mecie pewnie będzie. Kolejne zaskoczenie bo na mecie była rozlewana herbata ale tak słaba, że aż straciłam ochotę na cokolwiek. Nie, nie jestem wybredna, po prostu nic nie zaspokaja pragnienia lepiej niż woda. Ja wiem, że Organizatorzy chcieli zrobić nam dobrze ale ciepła woda w takim zimny dzień na prawdę wystarczy. W taki oto sposób umierałam z pragnienia. Jednak miałam szczęście bo jak wracaliśmy do domu to natrafiliśmy na otwarty sklep. Woda musi być i basta!

*1


Opłata: 25 zł do 4 marca na dystansie długim (w biurze zawodów 30 zł). Za dystans krótki opłata wynosiła 15 zł również do 4 marca (w biurze zawodów 20 zł).

Warto/nie warto
Start/meta: stadion LKS GÓRZANKA Nawojowa Góra
Nie było medalu ani teoretycznie pakietu więc ocen nie ma. 
 
Moje krótkie podsumowanie Biegu Górskiego Nawojowa:
Nie będę owijać w bawełnę, jeśli lubicie biegi górskie za rok nie może Was tutaj zabraknąć. Wiem, że dla miłośników standardowych biegów górskich trasa 6,8 km jest króciutka ale warto. A może Organizatorzy zrobią 3 dystanse albo obecne zwiększą? 😉
Chyba już każdy wie jak uwielbiam biegi terenowe ale chyba nie każdy wie jak one są ciężkie i jak można przeklinać podczas takiego biegu 😉 Ja pierwszy raz na głos przeklęłam podczas zawodów w Babiogórskim PN i zastanawiałam się co mnie podkusiło aby wystartować. Tym razem było jeszcze gorzej, przez kilka kilometrów miałam ogromne zwątpienie we wszystko. Nawet myślałam aby zejść z trasy ale jak tu zejść, gdy znajdujesz się w środku lasu nie wiadomo gdzie. Gdzie iść, co począć? Trzeba biec dalej. Zawsze trzeba walczyć do końca, nie poddawać się bo nie sztuką jest opuścić pole walki ale na nim pozostać, pomimo założonej przegranej. Ja zwątpiłam nie dlatego, że nie miałam sił, powoli do przodu poruszałam się 😉 Zwątpiłam dlatego, że moja wada wzroku nie pozwala mi np. na szybkie zbieganie z górek, ja nie widzę, nie będę tu nikogo czarować. Bieganie w okularach odpada, w soczewkach próbowałam ale niestety moje oczy ich nie akceptującą. Trasa była momentami niebezpieczna, więc dodatkowo musiałam zwalniać a i tak koniec końców o coś zawadziłam i poleciałam jak długa jestem 😀 Wiecie co, za każdym razem tak jest. Jak tylko postanawiam, że puszczę się w końcu z tej górki, kończy się tak samo, wywrotką. Na szczęście nie są to poważne upadki ale różnie to może być. Niestety jak tracisz przewagę na zbiegu nad innymi biegaczami, później ciężko to nadrobić. Pod górkę nie wyminiesz tyle osób co szybko zbiegając z niej.
Mimo na prawdę złej kondycji psychicznej podczas biegu (w pewnym momencie na prawdę myślałam, że zatrzymam się i zacznę płakać, a czemu by nie?), wspomnienia mam dobre. Chyba ta trasa mnie tak zauroczyła bo nie często mam możliwość biegać dosłownie po lesie. Jeśli za rok będę mogła na pewno będę startować, może lepiej moja głowa pobiegnie.

Pamiętasz o moim Instagramie? Nie, zajrzyj tam koniecznie!

* zdjęcia nr 1 i 2 wykonał Fotograf obecny na biegu.

*2

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *